Heja. Dawno mnie tu nie było, noo bardzo dawno.
Nie wiem dlaczego tak wyszło, ale czas to chyba zmienić.
Nie nadąrzam nad własnym życiem ostatnio, a nawet nad własną psychiką... niby wszystko jest w porządku a jakieś dziwne sny wkradają sie ukradkiem u budzę się z łzami w oczach, hmm albo te pobudki w środku nocy jakby mnie ktoś specjalnie budził, a później nie mogę zasnąć na nowo...
Tak po za tym jak wiecie od 3 lat próbuje się uporać z moją wagą, no z marnym skutkiem to wychodziło, niby schudłam przez prace i stres, ale miałam chwile przerwy i totalnego relaksu i wszystko wróciło a nawet więcej.
Co prawda zaprałam się pod koniec grudnia że schudne, no że musze ...
bo jak tak może być żebym na siebie patrzeć nie mogła ?
No i tym sposobem zainwestowałam w Orbitrek.
Ćwiczyłam bardzo nie regularnie, bo dużo chorowałyśmy z Marysią i ciągle było coś ważniejszego, ale trzymam się jednego głównego postanowienia że nie jem słodyczy i przekąsek wszelkiego rodzaju, pomijając oczywiście święta i imprezy rodzinne, ale takowych na szczęście nie było :) a w święta tylko paseczek sernika więc nie jest źle, oraz spiełam dupsko i od połowy kwietnia ćwicze regularnie co dwa dni.
I Tym oto sposobem od stycznia jestem lżejsza o 10.5kg na dzień dzisiejszy :)
#happynow hehe
Oczywiście czeka mnie jeszcze długa droga, napewno do swojego celu nie dojdę w tym roku ale przynajmniej połowę mam nadzieję osiągnąć! Trzymajcie za mnie kciuki żebym wytrwała i tym razem nic nie zmąciło moich planów :)
Miłego dnia :*