skiepściła się jakość.
Już się w sumie wyspałam, o 7.20 byłam w domu.
Ominął mnie Harry Potter w kinie... nastawiłam budzik na 9.30, po czym o tej godzinie wyłączyłam go, żeby zastanowić się, czy nie usnę na seansie i czy jest sens jechać. Problem tkwi w tym, że usnęłam szybciej niż zaczęłam się zastanawiać.
Niezwykle kręci mnie pewno zadanie... ]:->
Aczkolwiek dziś jeszcze trochę odpocznę, po tych kilku ciężkich dniach.