Dwa dni troche wyjęte z życia i nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Chciałabym umieć postawić grubą kreskę i odciąć WSZYSTKO i WSZYSTKO zrobić inaczej niż wcześniej. Musze zrzucić z siebie to co mi nie potrzebne, to co mi przeszkadza i to co nie daje mi ruszyć z miejsca. Już kilka razy tak zrobiła i sama nie wiem czy była to dobra decyzja. Cokolwiek się nie stanie ja i tak nigdy się nie zmienie, bo choćbym czasami bardzo chciała to nie umiem. Nabrać dystants - to mój głowny cel, bo bez tego dystansu do życia, ludzi i siebie kiedyś na pewno zwariuje.