Bardzo, ale to bardzo stare . . .
Najważniejszy weekend tego roku szkolnego.
Piątek - pełen dymu papierosów, poważnych rozmów, longerów, wyzwolenia, niesamowitego optymizmu, tragicznych wiadomości o 23:46, łez {z całą pewnością nie tylko tych ze szczęścia}
Sobota - Lejdis, śmiech przez łzy, wyczekiwanie na jakąkolwiek wiadomość
Niedziela - Z Cj w Kosmosie {nie ma co - kino nad kinami}, KFC i przykra prawda, szlochanie w kiblu, po raz pierwszy wróciłam z miasta na piechotę, wieczorem czuwanie z telefonem, opłaciło się.
♥ ' bo naprawdę nie wiem co by było gdyby to potoczyła się inaczej .!