Moje łaciate Kochane.
Kochani wybaczcie mi, że ostatnio nie zaglądam do Was.
To choróbsko, które nadziało mnie na swój widelec i ze smakiem mnie pożera, nosi miano nie Grypy a Anginy Ropnej i to dosyć złośliwej i ciężkiej jak to nazwała dziś pani doktor.
Jestem na tyle osłabiona, że nie wiem co się dzieje wokoło mnie, a moje migdały stykają się ze sobą nie dając możliwości przepływu przez przełyk nawet niewielkiej ilości powietrza, ze nie wspomnę o iciu czy jedzeniu.
Moje menu główne stanowi kasza manna i kisiel, ponieważ tylko to wolno mi pić i jeść - i nic więcej. Na leki łącznie poszło koło 150 zł a mój duży lotek, którego puściłam nie zaowocował i niestety gówno z wygranej.
Czuję się jak kalosz i to dziurawy na dodatek. Poza tym, jakby tego było mało pogoda za oknem przeraża mnie swoim mrozem i stanowczością. Że też choróbska mnie tak bardzo lubią.. :(
Naprawdę jestem przemęczona i wykończona tym wszystkim. W nocy nie mogę spać i siedzę patrząc się na zegar mikrofalówki i płaczę, bo co nie zasnę po max 7 minutach budzę się i tyle z mojej nocki dzisiejszej i poprzedniej..
Pies mnie wkurza swoim zachowaniem i agresorem, który włącza sie co raz częściej-a wszystko przez mięso. Tak wiem o tym.
Zaraz pod kołdrę z książką i uczę się twardo na angielski i chociaż na zaliczenie pójdę na lekcję o ile dostanę taką możliwość.
Tymczasem trzymajcie się Robaczki ;)
Mój Misiowaty Przytulasek ;*
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.