lubie to zdjecie ;)
Wciaz zastanwiama sie dlaczego. Tutaj chyba popelniam blad, bo zadaje niewlasciwe pytanie do niewlasciwych istot. Jakim cudem wciaz bladze w tym samym miejscu. Jakim cudem zamiast wyskoczyc z tego pokreconego kola wciaz sie w nim krece. Wolna? Juz dawno zatracilam prawdziwy smak tego uczucia. Juz dawno przestalam nim przesiakac. Teraz to jedynie posmak, przelotna woń. To tak jak Fanta czy inne tego typu napoje. Etykietka glosi ''Fanta pomarańczowa'' a rzeczywistosc odkrywa przed nami tajemnice tegoz napoju, poniewaz w realnym swiecie butelka ta nigdy nawet nie staa na polce obok pomaranczy. To wszystko wina tych koagulantow, barwnikow i sztucznych dodatkow, ktore oszukuja nasze kubki smakowe i zaspokajaja nasze pragnienie. To tak ja z perfumami za 5 zlotych na rynku z dopiska ''Chanel'', a w rzeczywistosci ich marny zapach umyka nam po kilku chwilach.
To co teraz mnie otacza to nie wolnosc. To czysta niewola we wlasnym sercu, ktore i tak wydaje mi sie ze gdzies ulecialo i rozpadlo sie na setki tysiecy kawalkow. Kiedys owszem bylam wolna. Biegnac przez polane zarosnieta na kazdym skrawku kwiatami o przeroznej barwie i nieziemsko piekne woni. Czulam wiatr we wlosach. Scena niczym z romantycznego filmu dla nastolatek. Bezchmurne niebo. Czyste serce. Brak jakichkolwiek problemow. Wszystko bylo takie latwe. Ale z czasem, kiedy ta szczesliwa dziewczynka dorastala, a lto przemijalo. Z czasem kiedy kwiaty wiedy, a platki usychaly i opadaly. Z czasem gdy na niebie pojawial sie mrok z gestymi czarnymi chmurami. Z czasem kiedy to slonce znikalo za horyzontem, przychodzily tez problemy i troski. Z wiekiem bylo co raz to gorzej. Dorosla i pojawila sie UCZUCIA. Cos co tylko na pozor bylo niesamowitym odkryciem, a w rzeczywistosci kazdego dnia zabijaly jakas jej czastke ciala. Choc wciaz bylam na polanie czulam na nogach i dloniach kajdany. Niewidzialne, ale tak samo ciezkie i tak samo uwieraly jak te zelazne, ktore zaklada sie zloczyncom, ktorzy dopuscili sie zlamania prawa.
Potraktowano mnie jak przestepce, a przeciez nic nie ukradlam. Przeciez nikogo nie zabilam. Przeciez nie chcialam zle. Czyzby? Chyba wiem za co zostalam skazana. Za chec bycia szczesliwym. Przeciez szczescie dla mnie to cierpienie dla innego. Przeciez zamiast byc radosnš powinnam przyjmowc na sibie i swoje barki cierpienia calego swiata, bo wtedy uznaja ze jestem spoko i przydaje sie do czegos pozytecznego. Oj nie, nie bede robic z siebie Matki Teresy (z wielkim szacunkiem do Niej), z tym, ze ja nie zgotowalam dla siebie takiego losu. Postanowilam w koncu, ze czas mazgajstwa powinien sie skonczyc.
Nie mam serca? To co z tego. Gdzies w swiecie ono jest i bladzi. Szuka swojej sciezki i wierze, ze ten kawalek miesa jeszcze kiedys do mnie wroci. Zawsze wraca. A wraz z nim powroci moja WOLNOSC.
Dzis pierwszy dzien w pracy.
Jak sie uda - bedzie dobrze.
Cala nocka z banki i powrot dopiero o 8 rano.
Milego dnia dla Was ;)
odezwe sie jutro - jesli przezyje ;)
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.