zdj. z dzisiaj ;)
Niesamowicie zjarana i zmęczona ;)
Naprawdę Boski dzisiejszy dzień z Najlepszymi oczywiście ;)
Buziaki dla Nich.
Wszystko było tak bajeczne, że gdybym nie miała dowodu (w postaci spalonego ciała) to nie uwirzyłabym, że było tak fantastycznie ;)
Grill, drinki, ciepła woda, gorące słońce i zajebista ekipa - Pierwsza Klasa ! :)
Zawsze lubiłam kolor czerwony. Zadałeś mi pytanie "Dlaczego?" Odpowiedziałam:
-Bo jest odważny, zawadiacki, silny, drapieżny, ciepły - a nawet gorący, oznacza bunt i silną wolę walki. Czerwone są serca, na czerwono maluje się miłość, jest prowokacyjny i pociągający, ożywia szarą jesienną scenerię i zimowe blade dni. Lubię go właśnie za to, że jestem taka jak on.
-Nie pomyślałaś, że czerwień jest bólem?
Zdziwiłam się i pokręciłam przecząco głową. Już chciałam zaprotestować głośno, ale on mnie uciszył.
-Spójrz - powiedział ciepłym, łagodnym głosem - Czerwony to koor złości, gniewu, cierpienia. To przecież też barwa krwi. Owszem jest prowkacyjny, ale prowokacja w tym przypadku potrzebna jest tylko na chwilę. By spędzić nie całe życie z kimś, ale zaledwie jedną noc. Wszystkie obrazy przedstawiające diabła malują go własnie tym kolorem. Ogień, który jest ciepły i przydatny równie jak i niebezpieczny i nieprzewidywalny również posiada w sobie czerwień. Od wczesnych lat przypisywałaś sobie ten kolor, a nie zauważyłaś tego, że w parze z nim idzie ból i cierpienie? To trochę niemądre z Twojej strony.
Wiedziałam, że miał rację. Nie chciałam jednak dać poznać tego po sobie i spuszczając wzrok, niepewnym głosem rzekłam:
-Ale trzeba mieć na uwadze te dobre strony, by mieć nadzieję....
-A co w takim razie ze złymi stronami? Odchodzą w cień byś później była wielce rozczarowana, pełna pretensji do świata, że nie uprzedził Cię przed ewentualnym zagrożeniem ze strony Twojego zaprzyjaznionego koloru?
Odeszłam w milczeniu.
;(
Użytkownik mokiki
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.