Skończył nam się alkohol. Nie lubię kiedy się kończy. Tak samo jak nie lubię swoich pieprzonych wyrzutów sumienia. Takie życie wrednej, naiwnej suki. Z jednej strony wydaje mi się, że korzystam z każdej sekundy w końcu nawet ona jest cenna, z drugiej zaś wydaje mi się, że pierdole sobie życie. Już sama nie wiem co myśleć i w co wierzyć. Dlatego też nie lubię mieć za dużo wolnego czasu, w którym zdecydowanie za dużo myśli krąży po głowie. Teraz jednak nie mam nic innego niż czas, za którym niebawem zapewne bardzo zatęsknię...