Kiedy światło zawita u mnie na dobre, to zrobię to mądrze. Zniszczę demony i do nich pójdę na pogrzeb.
Gdy opadną emocje to stanę z boku. Odpalę szluga i poczekam, aż opadnie popiół. I jeśli tylko mi się uda znowu stanąć, to znowu stanę i nie powiem pomóż mamo. I nie poszukam więcej szczęścia na dnie kieliszka. Jekateriny nie ma, trudno. Nie ta to inna.