Hey!
W końcu 3 dni wolnego. Trochę spokoju nareszcie jakiś luzik.Bedzie czas się spotkać i poczytać.
W szkole oki. Idę na konkurs o Unii Europejskiej.
Jestem lekko zdołowana.
Dzisiaj byłam w dwóch bibliotekach.
W pierwszej nudy, oddałam i poszłam do drugiej.
Idę sobie mając nadzieję, że go spotkam oczywiście nawet w to nie wierząc.
Idę, planuję wejść w bramę i kogo widzę... jego.
Zamiast głupia się zatrzymać, zagadać choćby o jakichś jogurtach, to przyśpieszyłam.
Chce go spotkac i wykorzystać szansę i zagadać.
Nie wytrzymam już nie całego tygodnia by go zobaczyć.
Chcę teraz, natychmiast, zaraz za minutę w tej chwili.
Haha.
Bez sensu.
Powinnam w sumie się cieszyć, bo dowiedziałam się kilku pozytywnych a nawet bardzo szczęśliwych rzeczy, ale ja nie chcę za bardzo w to wierzyć bo po co robić sobie nie potrzebne nadzieję by
potem było gorzej? To mnie wykończy. Masakra. Ta bezsilność.
Ale Kinya jutro ze mną posiedzi i pojadę z nią na próbę. Będzie fajnie! Potem znając rutynę dnia do Izuś. Trochę już mniejszy dołek. Zmieniłam repertuar muzyki i lepiej.
Nie smućmy się z powodu chłopaków bo oni z naszego się nie smucą.
Kinya dziękuję za motywację!
Patrycjo Tobie też dziękuję!
Dzisiaj byłam u Zuzi! Zabawna jest!:)
JUŻ MI PRZESZEDŁ DOŁEK PRZYNAJMNIEJ DO STANU, ŻE JEST ZAGŁUSZONY DOSTATECZNIE DOBRZE!
DZIĘKUJĘ!:***
PAPA!:):):)
DOBRANOC!:):):)
Don't worry be happy!