W końcu domek po miesiącu <3 Czuję się mega szczęśliwa i zmęczona, ale tak radośnie zmęczona. Wczoraj były moje najlepsze walentynki, a nie jestem zakochana i nie były we dwoje. Nie miały konkurencji, bo nie obchodze tego święta ale to po prostu była wyjątkowa noc- wino, śmiechy, kanapa, filmy i my! :* Bardzo dawno nie czułam się tak dobrze, było prawie idealnie. Ok 4 nad radem usnęłam przy chłopaku, co tylko potwierdziło jak ufam :) Dla takich chwil właśnie warto żyć, takie spotkania upiększają nasze szare życie. Kiedyś będziemy pamietać tylko te dobre momenty, więc przydałoby się miec ich jak najwięcej!
"powrót do rzeczywistości" tym razem nabrał innego znaczenia...
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.