Usta nie całowane
schną z samotności
każdego ranka
powoli spada
kolejna sucha warstwa
Czerwień coraz bledsza
cisza coraz głębsza
Gdy ostatni promyk zgaśnie
I życia pryśnie czar
Czy odnajdę w ciemności swą drogę ?
Czy iść się będę bał ?
Mrocznym korytarzem ku śmierci bram
Czy ktoś tam ze mną będzie czy zostanę sam ?
Tak często się tego boje
Odpowiedzi szukam wciąż
Od dnia narodzin wyrok zapisany
Nic nie zmieni życia kart
Tylko zostało mi czekać na ten dzień
Kiedy jasne słońce zakryje wieczny cień
Proszę nie zostawiaj mnie samego
Podaj mi swą dłoń
Boje się podążać dalej
Gdy przede mną tylko mrok