Prawilna ja!
To wręcz żałosne co się tutaj dzieje. :O
Brak słów na jakiś adekwatny komentarz.
Zeedytuję sobie, a co!
Wykąpałam się sobie, bo bydło z domu wyszło w końcu XD Kisski loffki brudasy :*
Dzisiaj znów miał być melanż u mnie, ale całe szczęście się nie odbędzie. Jestem
w chooy przemęczona, ile można ( od czwartku o.O ) Nawet Dodżęs postanowiła odpocząć.
Źle jest ze mną.. 1. Jestem na coś chora, bo wciąż praktycznie mam gorączkę, a leków w domu brak.
Albo jest mi tak zimno, że szczękam zębami, albo tak gorąco że budzę się cała mokra o.O ( bez skojarzeń, damnit )
2. Znów dopada mnie to takie przygnębienie i rozmyślania nad sensem życia, blabla. Co by było gdyby, jak to wszystko
by się potoczyło, co mogłam zrobić żeby było lepiej i co ze mną do cholery nie tak ;c Ktoś by powiedział - znajdź sobie nowego
chłopaka, coś tam sratata - a ja odpowiem, że to bez sensu. Nie zależy mi na krótkotrwałej "miłości", która zaraz się skończy
i będę po niej w jeszcze gorszym stanie niż teraz. Ok, czasem fajnie jest się pobawić, przecież jesteśmy młodzi, całe życie przed nami,
świat stoi otworem ( oby nie odbytem ) i zawsze można chociaż chwilowo uciszyć to co siedzi w środku.
Chcę kogoś, z kim będę bezgranicznie szczęśliwa.. I może to żałosne, ale kimś takim byłeś właśnie Ty. Nic nie poradzę, ze pokazałeś mi
to, co w życiu najlepsze.
No kurwa.
Tęsknię.
3. Smutne jest również to, ze ludzie nazywający się moimi przyjaciółmi czy dobrymi znajomymi egzaltują w chooy pewne sytuacje. ( nie wiem, czy to poprawna forma ale kijwto, jestę słowotwórcą ) Zamiast powiedzieć prosto w oczy, że tak powiem, "na gorąco" to nieeee, lepiej pogadać za plecami, bo jaka to Mizuki niedobra. Serio? Żałosne. Na dodatek czysta hipokryzja. No cóż, ciekawa jestem jak to się potoczy. Z tym że ja na pewno nie będę za Wami biegac i tłumaczyć się z każdej minuty. Nie zrobiłam nic złego i to powinno wystarczyć. Ciekawe, że innym nie przeszkadza i ciekawe, że inni znaleźli czas żeby przyjść, porozmawiać i wyjaśnić zaistniałą sytuację.
Chuj Wam w dupy, hejterzy.