Zaczeło się niewinnie Asterixem i Obelixem oglądanym przy barze z barmanami. żal mi Bogdana, on nienawidzi hip hopu a za dwie godziny miała tam się zacząć H-H impreza za pięć złotych wstępu. Faajnie. Tak więc o 20.00 zaczął się RAP NIGHT FEVER VOL1 którego byłam organizatorem. Za plakat dostałam pięć złotych. Tak, bo nie płaciłam wstępu. Super. Pozostało mi czekać na Pitera. No i pszyszedł kurczak jeden. Dziękuję. Stolik zajeliśmy i właściwie pękał w szwach, niestety na zdjęciach nie ma już wszystkich [ na szczęście ]. Było pare przesadzonych tekstów "jak kurwa, pierdolone, sardynki się czuję" i w ogóle. Miło było. Tu i tam papierosy, gardło mnie drapie do tego czasu, wszędzie dym, freestyle, potem koncerty, bauns, machanie głowami, hip hop, zwała i fikuśnie jakoś było. Znajome ryje, pare osób mnie wkurzyło, EMO-biacze były, Anki-sranki-skakanki-i-moniczki. Wymiotuje jak je widze. Głupie pizdy.
Fajnie było, fajnie, zostałabym jeszcze, ale nie nie, gardło boli, okulary za słabe, w ogóle jakoś leci.
Marysia i jej mleko tez bylo. Stolik MLEKO! krzyczal, oj zwala. Tysiac razy z pubu wychodziłam. Wytrzymac nie szlo, dym, papierosy, piwo rozlane, stoliki zapchane, ludzie, ich twarze. Pustość a za razem sala wypełniona małymi człowieczkami. Takimi pionkami w new erach, szerokich bluzach. Huhu, variat, Gruche widzialam. Glinek, Kulfon-lump yebany. Widzialam ich wszystkich. Krzysiu przyszedl, Gerber byl, panowie ze stolika, wszyscy smieszni, jednemu miałam wy%$%%^$%pierniczyc w czambo ale się przestraszył i poszedł. Ale ja nie zapomne ;]
Dziekuje Piotrku, nie wyjezdzaj Piotrku. Kochamy cie Piotrku. Tak jakos jest, wiesz?
...
Jutro do Wiesia na gitarę i już. I będzie pod papugami. ha.
jeny nie chce mi sie pisac... zmęczona.