to zdumiewające jak dużo lekcja informatyki może mi przynieść. Otóż to zawsze na niej mam ochotę wykrzyczeć światu jak bardzo go nienawidzę i powiedzieć o moich wszelakich wątpliwościach z tym związanych.
Tak więc siedzię na komputerze numer dziesięć i myślę...
staram się napawać tą niebywałą atmosferą i symfonią spowodowaną przez liczne klikanie myszek zewsząd. To po długim przysłuchaniu robi się nawet przyjemne i relaxujące.
Czasami znajduję w tym jakiś określony rytm.
I znów muzyka... ach ukochana muzyka.
Dzisiejszego dnia wolałam się nie obudzić.
Toż można było leżeć i umierać, być mało ważnym...
marnym człowiekiem, czekającym na.... na? na co czekam?
Czuję się pogubiona w tym wszystkim.
coś w środku mnie się zmieniło...
chciałąbym przestać ufać ludziom, być sama, ale za każdym razem wtedy płaczę, że nikogo nie ma obok mnie. Tak bardzo chciałąbym móc zaufać własnej matce. Tak bardzo chciałabym być w jej oczach idealna. Co słyszę? wciąz tylko krzyki, przewijające się przez moją próźną psychikę. Kroją moją naiwność i wystawiają na próbę. Nie potrafię, nie potrafię tak żyć.
Gdybym przełamała lęk - zapewne odeszłabym stąd już szybko. Poszłabym spać i tak wyimaginowała sobie swój własny, lepszy świat. To bardzo egoistyczne podejście, ale nie potrafię myśleć inaczej, szczególnie, jak w okół mnie dzieje się tyle niedobrego. Jak wszystcy moi przyjaciele czują się jak ja. Gdy nic im nie wychodzi, gdy chcą przestać istnieć. Nie potrafię pocieszać. Jeszcze gorzej mi podnosić kogoś na duchu gdy sama nie mam siły. Co mam mówić? "będzie dobrze"?
nie będzie.
Ale z drugiej strony musi być jakieś lekarstwo na to wszystko. Zawsze uwazalam, że są dwie drogi. Stoisz albo idziesz. Chyba pójdę. stanie pośród tych ludzi, w martwej strefie nie wychodzi mi na dobre. Już nawet nie mogę na siebie patrzeć. I pewnie tak, zEMOwalam się niemilosiernie, ale nie moge patrzec jak kolejna osoba cierpi bo cośtam. Jak kolejna osoba wyjeżdża z kraju?
Wszyscy nagle? czy to może jakiś głupi żart, albo sen?
Może śpię w najlepsze w swoim małym, różowym pokoju?
nie lubię go.
Chciałabym najbardziej... znaleśc wspólny język z matką? język, który nie składa się wyłącznie z krzyków czy niemiłych pomruków. Nie mam pojęcia dlaczego, ale mam wrażenie, że cały mój dom skupia się na mojej starszej siostrze. Na mnie patrzą tylko przez pryzmat nauki.
I wiecznie te same nudne teksty.
I wiecznie "kupuj sobie wszystko sama".
ale dawaj Madzi 50 zl jak idzie do pubu.
sprawiedliwosc jest nieoceniona,
a w moim domu wręcz nieodgadniona.
aaaaa! wariuje.
I zycze wszystkim tym, ktorych zycie wyglada podobnie, wszystko sie yebie i w ogole:
zeby nie dali sie temu fatum i szli dalej przed siebie.
Jezeli los robi wam na zlosc to lejcie go tak długo az zacznie przepraszac.
kocham.
meev.