Zabytkowe drzwi, które sfotografowałam rok wcześniej, mają taki zamek zatrzaskowy. Wielokrotne przeróbki, na dodatek dokonywane materiałami z demobilu rozbudziły wyobraźnię "konserwatora" i zaszalał --podkuwając mur oraz umieszczając gruby, metalowy kątownik nachodzący na płytkę gałki-klamki.
To ustrojstwo 8.03. 2012, wieczorem po 21.00, po wizycie u przyjaciół i po wcześniejszym uroczystym koncercie w Filharmonii z okazji Dnia Kobiet wciągnęło i zatrzasnęło się na amen (musiałam sięgać do torebki żeby wydzwonić pomoc i uwolnienie z pułapki) na moim palcu.
Następne zdjęcie jest drastyczne --zrobione trzy dni po szyciu i zakładaniu opatrunku gipsowego na pogotowiu.
Cieszę się, że nie obcięło mi palca wskazującego ale 3 miesiące to opatrunki z bandażami, kolejny z plastikowym usztywniaczem-naparstkiem --bo kości się nie zrastały.
Od niedawna zrezygnowałam z niego (gdyż wieczorami puchła mi już cała łapa z powodu oganiczonej ruchliwości) choć muszę sprawdzić czy już trochę się zrósł, bo ostatnie zdjęcie RTG praktycznie nie różniło się od pierwszego.