O tych produktach możecie przeczytać tu: ZIAJA SORAYA
U mnie się nie sprawdziły, jestem na nie, więcej nie kupię.
Stały i się kurzyły - szczególnie Soraya.
W końcu postatnowiłam coś z nimi zrobić, a szkoda było wyrzycić i udało mi się je w końcu zdenkować!
Jestem minimalistką, jeden produkt do demakijażu mi wystarczy. Nie lubię podziału twarz i oczy - za dużo z tym roboty.
Niestety tutaj się inaczej nie dało, trzeba było stosować produkty zgodnie z zaleceniami producenta.
I tak Ziaja szła tylko na oczy, Soraya na twarz. I jakoś poszło.
Fajerwerków nie było, ale makijaż zmyty.
Jeżeli nie stosujemy Soraya na oczy - nic nas nie piecze.
Jeżeli nie smarujemy Ziają całej twarzy - nie jest lepka i tłusta.
Można przeżyć, choć na myśl o parafinie w DOTLENIAJĄCEJ Sorai coś mi się robiło. Po Ziaji parę razy miałam lekkie zamglenie. Brr.
Ale zużyłam, wyrzuciłam, nie wrócę i z czystym sercem NIE POLECAM.
O.