I ostatni post z cyklów podkłady. Są to produkty, które mam ochotę wyrzucić, bo już nie czekają na nic - lepsze czasy dla nich nie nadejdą.
RIMMEL Stay Matte Foundation
Najpierw miałam puder, więc pomyślałam, że fajnie będzie się komponował z podkładem z tej linii. Nic bardziej mylnego!
+ wygodne opakownie
+ ?
- uczula
- wysusza
- zbiera się, roluje gdzie tylko może
- zero krycia
- pigment ma jakiś dziwny odcień
- konsystencja - jak go nie wymieszasz, a jest to trudne w tej tubce - to się oddziela faza wody
- tworzy plamy
- zapycha i powstają wypryski
- twarz wygląda nie świeżo, w ogóle brzydko
Podobnóż produkt już wycofali I BARDZO DOBRZE! Nie polecam nikomu.
Maybelline Affinitone
Ten produkt jest lubiany jak zauważyłam, ale nie przeze mnie.
+ opakowanie jak wyżej...
- konsystencja - wodnista wręcz
- szybko zasycha, ciężko go rozprowadzić
- każda aplikacja kończy sie plamami
- mega wysusza
- zbiera się, podkreśla niedoskonałości
- ściera się
- źle współgra z pudrem
Podsumowując dwa wielkie buble!
Dobrze, że mam revlon - mój pewniak wśród podkładów :)
O.