Pomyślałam ze przyda się tu troche wiosennego powiewu.
Odliczam tylko dni do kwietnia gdzie już nie będzie śladu po śniegu, gdzie słoneczko zacznie przygrzewać i będzie kwitł bez..... A potem będzie maj (mój ulubiony miesiąc) i będą mlecze i rumiaki i tulipanyi pierwsze pąki kwiatów wiśni. i dosłownie będzia ach... i och....
A narazie zostają mi tylko w marzeniach zapachy kwiatów ale za to fascynacje nad książką i filmem i głównym jego bohaterem są tu i teraz. Zostaje mi jeszcze wściekłość na siebie i wszystkich innych z nie wyjaśnionego mi bliżej powodu. Być może to ta pogoda tak na mnie działa lub są to jeszcze skutki przebyłej choroby. Narazie to ja pragnę najbardziej na świecie kubek cappucino, ciepły kąt w domu i książke.
Klik<3