coraz mniej staram się mówić
więcej chodzić
myśleć
ale jak i to nie pomaga, to leżę
jak wszystko obok
to, że nie traktujesz swojego ciała, jak świątynie,
bieganie jest Ci odległe
i dusisz mózg przez cały dzień, żeby przestał funkcjonować
czy to coś złego?