photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 CZERWCA 2010

Eh Cumpari!

Anglia zmiażdżona wczoraj przez Niemcy, więc dziś ulice przybierają spowrotem szaroburą barwę, a witryny sklepowe znowu straszą mnie pakistańskimi ciuszkami. Wybrałam się dzisiaj do Blackburn z chęcią rozpoczęcia pracy przy produkcji ciastek, jednakże ciastkarnia nie potrzebuje mnie. To nic.

Przy okazji - zgubiłam się jak zwykle, chociaż powinnam zdefiniować trochę to słowo i przełożyć je na normalne, ludzkie rozumienie, bo jak mówię, że się zgubiłam, to można pomyśleć, że nie wiem, gdzie jestem i gdzie mam iść. Prawda jest taka, że wiem gdzie jestem zawsze, tylko nie wiem gdzie mam iść. Tak też było dzisiaj - nie mogłam znaleźć agencji w której jestem zarejestrowana od roku, ale oni o mnie zapomnieli, świnie.

Przy okazji, bo mniemam, że innym ludziom, tak samo jak mi słowo "agencja" kojarzy się ewidentnie z młodymi, głupimi dziewczynami, które przypadkowo trafiają w dziwne miejsce i później pokazują i dają tyłka do momentu, kiedy uciekną/zajdą w ciążę/zmienią płeć/zaginą/umrą (nie wiem, czy można wylecieć od tak z takiego miejsca). Mniejsza, agencja o której mówię, to agencja pracy, posiadająca ogromną bazę z danymi bezrobotnych ludzi i otrzymująca oferty pracy od firm i później, jak im się przywidzi, dzwonią do biednego bezrobotnego i odtąd bezrobotny niemalże dotknięty palcem Bożym - zaczyna pracować za minimalną stawkę, a agencja pracy dostaje za to odpowiednie profity. I tak ten interes się kręci tu.

Póki co nikt mnie tu nie chce płatnie uszczęśliwić (jakkolwiek to brzmi, obojętne mi już wszystko). Jutro pójdę do włoskiej pizzerii wykazać się całą moją umiejętnością angielskiego i zaproponuję im moją własną, ciężką pracę dwa dni za darmo, żeby się przekonali, że się do czegoś nadaj, zakładając, że od piątku nikogo nie znaleźli.

Akt desperacji? Niewątpliwie, ale jak mówiłam, już mi wszystko obojętne. Jeszcze tydzień bezczynności i oszaleję, więc nawet praca za darmo jest mi odrobinę na rękę, czy to się komuś podoba czy nie.

Kątem oka oglądam brazylijsko-czilijski mecz. 3:0, praktycznie koniec już, więc nie ma co oglądać. Nie wiem jak dziś, ale mam nadzieję, że Listkiewicz nie przywdział tym razem swojej barwnej szaty.

 

 

Komentarze

~alojz Zdałam, a Ty o mnie zapomniałaś :(
01/07/2010 11:02:33
~kasscherry a Ty znow w tej angli i znow poszukujesz pracy ,right?;p i dobrze! trzeba probowac i sie nie poddawac! lowe Mirciu ;*
30/06/2010 22:00:02
~adria zdecydowanie popieram komentarz Sniezyny... WRACAJ DUPO!!!!!!;P
Tesknie za Toba !!!!!!!!!:**************
29/06/2010 18:47:42
sniez tam nie ma dla ciebie pracy. wracajże do nas.
29/06/2010 15:48:58