heej :)
tydzień zaczął się pozytywnie, pomimo strasznie smutnego weekendu.
tyle emocji w ten weekend, tyle bólu, tyle cierpienia, a zarazem tyle szczęścia :)
takie skrajne uczucia to tylko ja ;>
jak ja się cieszę, że wszystko jest już okej...
to wszystko mnie wykończyło, ale w końcu wiem, że nic się nie zmieniło
i było jest i będzie tak jak dawniej :}}
to jest najważniejsze.
poza tym sprawdzian z matmy jakiś podejrzanie łatwy był Oo
najłatwiejszy spr z tego przedmiotu w liceum, bez kitu.
francuski też poszedł dobrze, nie mam na co narzekać. uf.
zaraz lecę na spacerek z Laurą : D
kurdeee, czekam i czekam na zdjęcia od Pafcia, ale niebawem mi wyśle mam nadzieję ^.^