Coś nastał dla mnie zły czas.
W szkole lipa ,poza szkołą zamuł ,wszystko to jakies nudne.
Czegoś mi w tym życiu brakuje... No i nawet wiem czego ,ale nic nie potrafie zrobić...
Czuje sie taki jakiś... pusty w środku.
Ale co tam ,walcze z tym ,a starania sa najwazniejsze.
Szkoda tylko ze nikt mi nie chce pomoc ,ale trudno ,juz sie do tego przyzwyczailem.
Wydaje mi sie ze ostatnio bardzo spoważnialem i to nawet bardzo
"Nigdy nie śmiej się z cudzych marzeń"
Moje? Prosze : Chciałbym żyć w szczęściu z ludzmi ktorych naprawde po/kocham,zdala od tego chorego spoleczenstwa ,chcial bym byc poprostu sobą ,bym nie musial sie nigdy zmieniac nie z wlasnej woli ,tylko tyle mi trzeba.