-Jeśli zapytasz, czy lubię z Tobą być, to odpowiem, że tak.
Jeśli jednak będziesz chciała wiedzieć, czy jestem w stanie
żyć bez Ciebie, to też odpowiem, że tak.
Chcę uwierzyć w to, że cudownie jest być wolną. Znowu wolną. Gotową na spotkanie prawdziwej Miłości, kogoś kto na mnie czeka i kto nie pozwoli mi już nigdy znaleźć się w tak upokarzającej sytuacji.
Najpierw moje myśli zaczną obsesyjnie krążyć wokół Niego, stanę się okropnie zgorzkniała, będę irytowała przyjaciół moim wiecznym narzekaniem. Za wszelką cenę będę próbowała zrozumieć, co się stało, dniami i nocami będę rozpamiętywała wszystkie spędzone z Nim chwile.
W końcu dojdę do wniosku, że to On był dla mnie niedobry, choć ja zawsze dawałam z siebie wszystko co najlepsze.
Zacznę umawiać się na randki. Będę Go widziała w każdym mijanym mężczyźnie na ulicy i dręczyła się dzień i noc, noc i dzień. To może trwać tygodniami, miesiącami,a nawet przez lata.
Aż któregoś ranka obudzę się i już nie będę o Nim myślała.
Wtedy zrozumiem, że najgorsze minęło. Serce będę miała zranione, ale pozbieram się i życie znów zacznie być piękne.
Tak już było i tak będzie, na pewno.
Kiedy Ktoś odchodzi, ktoś inny zajmuje Jego miejsce.
...nawet, jeśli nie wszystko się zgadza.
Dziś znów idziemy świętować! <3
Edit.
Mój brat powiedział przed chwilą, że ładnie wyglądam - koniec świata! oO