Cóż tu dużo opowiadać, było wspaniale! Moge powiedzieć, że wakacje wykorzystałam wystarczająco, oczywiście cały czas chciałoby się je mieć, jednak cóż to byłaby za przyjeności, gdyby stała się ona codziennością?
Nie będę opisywać każdego Woodstockowego dnia, bo to zbętne, trzeba to przeżyć samemu. Ważne jest jednak dla mnie, że mogłam go przeżyć z naprawdę świetną ekipą, tak dobrze rozumiejącą się i współpracującą ze sobą.
Później Kaplin, ukochane zhp, spotkanie z wszystkimi wspaniałymi mordkami. ;)
Uwielbiam korzystać z życia!
Tymczasem zafajtanie czyli katar, ból gardła i gorączka. Wychodzi mycie w lodowatej wodzie pod zajebistymi umywalkami xD