Czy warto szukać go i przekonywać, by do mnie wrócił? Błagać o miłość?
To byłoby żałosne. Lepiej już cierpieć, lizać rany w samotności, tak ja dawniej, kiedy inni mnie porzucali, ci których kochałam. Najpierw moje myśli zaczną obsesyjnie krążyć wokół niego, stanę się okropnie zgorzkniała, będę irytować przyjaciół moim wiecznym narzekaniem, że zostałam porzucona. Za wszelką cenę będę próbowała zrozumieć, co się stało, dniami i nocami będę rozpamiętywała wszystkie spędzone z nim chwile. W końcu dojdę do wniosku, że to on był dla mnie niedobry, choć ja zawsze dawałam z siebie wszystko co najlepsze. Zacznę się umawiać na randki. Będę go widziała w każdym mijanym mężczyźnie na ulicy i dręczyła się dzień i noc, noc i dzień. To może trwać dniami, tygodniami, miesiącami, a może nawet przez rok.
Aż któregoś ranka obudzę się i już nie będę o nim myślała. Wtedy zrozumiem, że najgorsze minęło. Serce będę miała zranione, ale pozbieram się i znowu życie zacznie być piękne. Tak już było i tak będzie, na pewno. Kiedy ktoś odchodzi, ktoś inny zajmuje jego miejsce - spotkam nową miłość.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika mindmap.