No cześć kochani ! Czytajcie ;*
Rozdział 2.
DOROTA KARCZEWSKA
To wszytko dzaiło się jak w filmie.. Przesłuchiwania , sekcja zwłok , to wszystko przerastało młodą dziewczynę.Siedziała całymi dnaimi w pokoju zero kontaktu ze światem.Nie miałam w tym okresie dla niej czasu. Musiałam załatawiać wszystkie formalności związane z śmiercią męża. Chociaz nic już już nie mogło przywrócić nam do życia Mariusza , to śniłyśmy nadzieję , że nie odszedł , że ktoś go zamordował. Może brzmi to strasznie , ale nie czułybyśmy wtedy do niego takiego żalu że nawet się z nami nie pożegnał.
Dni mijały , a ja czekałam na wyniki sekcji zwłok. Wkońcu po niecałym tygodniu , ustalono że Mariusz popełnił samobójstwo.Gdy tylko o tym powiadomiła Olgę straciła przytomność.Niestety konieczne było wezwanie karetki , która zabrała ją do szpitala. Trafiła na odział psychiatryczny.Przestała mówić , jeśc , kompletnie zamknęła się w sobie.Jej domem stał się szpital.
25 września , w dzień pogrzebu ojca wypisano ją ze szpitala.Stan był umiarkowany. Widziałam poprawę , która powinna mnie cieszyć , jednak wiedziałam , ze córkanie będzie już nigdy taka jak kiedyś, ona też nie.. Nic już nie będzie tak jak kiedyś. Bała się też , że pogrzeb , ta cała uroczystośc , może jej zaszkodzić jeszcze bardziej.Ale przecież nie mogłam zabronić córce iść na pogrzeb własnego ojca , chociaż wiedzaiłam , że byłoby to lepsze dla niej.
****