Okazuje się, że Monika mimo wszystko jest jednak szczersza... a raczej SZCZERA w ogóle :]
Brak słów...
Żałuje... strasznie żałuje, że nie poszłam dziś biegać :/
6 godzin w lodowatej klasie (pieprzony kaloryfer musiał zepsuc się akurat tam). Potrzebuje się wyżyć... :]
Dziękuje obu wam w sumie :]
X za motywowanie mnie do biegania przez wkurwianie
a Y za troske o moje zdrowie i kondycje hahaha ^^
___________
Nienawidze, kiedy mam okienko na pierwszej lekcji... :L
choc... dzisiaj zamiast zasypiać na siedząco, dorwałam komputer :)
***
Widziano ja wczoraj w o wiele za dużej flanelowej koszuli, przy kubku gorącej herbaty. Wyglądała na zamyśloną lub wręcz zahipnotyzowaną. Wydawało sie, ze nic nie może wyrwać jej z obłoku wspomnień, które pachniały godziną 5 o poranku, zapachem jeziora i perfum Calvina Kleina. Niemalże można było dostrzec promienie słońca tamtego lata w jej oczach. Wspominała cos, co dawało jej tak dużo radości a potem nagle zniknęło. Odeszło, a ona zastygła dumając co się z tym stało. Tak będąc jednocześnie zawiedziona i stęskniona, siedziała w ciszy. Pragnęła, żeby to wróciło, lecz smutek na jej twarzy wskazywał na to, ze ona bardzo dobrze wiedziała... Już nigdy nie będzie tak samo.
Wszystko to wydawało się być piękną bańką mydlaną, która unosi sie w powietrzu, żeby zaraz potem pęknąć, zamienić sie w krople wody i wyschnąć.
I to właśnie ten moment... moment powrotu do rzeczywistości jest najbardziej bolesny.
Chciała znaleźć cos, co mogłoby ukoić jej smutek.
Dopiero teraz poczuła, że kubek herbaty parzy ją w dłonie. Ocknęła sie i rozejrzała pośpiesznie po pokoju. Sięgneła po telefon i wykreciła znany na pamięć numer...
***
No... załączam Robbiego i ide malować :L
Ciauo
Inni zdjęcia: Jeszcze Panna purpleblaack... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24