Oj tak takie wieczorki jak ten czwartkowy zapadają na długie lata w pamięć.
Od skromnie zapowiadającej się domóweczki, przez niewinną konsumpcję Jah na balkonie, jazdę osobówką w 9 osób po dziką wariację taneczną na wiejskiej potupaji.
Rozwijając temat...
Wraz z Natką i Karolcią zawitałyśmy na kolejną domówkę z cyklu "Penthouse na Wspólnej".
Zachowując pełną kulturę osobistą zasiadłyśmy wraz ze współuczestnikami do stołu delektując się zimnym piffkiem.
Gdy imprezka nabierała pędu, a balkonowe Jah rozchodziło się po umysłach zaczęły rodzić się plany pt. Co robimy dalej???
Gdzieś z tłumu padło hasło : "Siódemki" (dla sprostowania - szczeciński klub w klimatach "wszystko i nic").
Towarzystwo rozochociło się i w przeciągu 20 minut zasygnalizowaną pełną gotowość do wyjścia.
I tu pojawił się problem....
Jeden samochód i dziewięciu obywateli.
Ale co się okazało???
Student jak chce to potrafi.
A więc:
- kierowca wiadomo sam
- Karola i Adam na przednim siedzeniu
- Ola, Przemek, Grzesiek i Tomek ściśnięci na tylnich siedzeniach
- Natka i ja uskuteczniałyśmy lanzzz w bagażniku (dowodem jest owo zdjęcie)
Z głośnikami przy uszach miałyśmy dziką zabawę, a w szczególności na wybojach czy zakrętach.
Wycieczkę zakończyliśmy w klubie 77 bujając się w rytmach pt. "Wiocha tańczy, wiocha śpiewa".
Oj było zdecydowanie rozkosznie