Dziwnie się czuję, myślałem, że już nie wróce do fotobloga, ale muszę gdzieś rozsyłac to gówno w sieci, a tu jest w sumie najwygodniej, bo na imageshacku nikt mnie nie widzi.
Wakacje jakoś mijają, jestem maszyną do psucia wszystkiego co dotykam. Skasowałem skuter, telefon i iPoda, boję się łapać za aparat. Rozszedłem się z Klaudią. Mam toalnego lenia, ciagle staram się jeszcze dorobić, ale żeby się nie narobić.
Byłem pewien, że zdążę dodać zdjęcia przed północą i będę miał 2 za 16. sierpnia i 2 za 17. jednak nie wyszło.
To co widzicie na zdjęciu, to nocny widok ze skrzyżowania w Dottikonie, mieścinie w której mieszkam w trakcie pobytu w Szwajcarii. Strasznie dużo mnie kosztowało doczekanie aż coś wreszcie przejedzie, ale czego się nie robi, żeby się spełnić.