Nie ma to jak studniówka, ach te niezapomniane przeżycia. Jedyna taka zabawa w życiu.
Szczerze? Źle ulokowane fundusze. Wolałabym moje buty, ale cóż, każdy popełnia błędy budżetowe, nawet ja.
Bo za sympatyczną atmosferę nie zwykłam tyle płacić. A żadnej innej zalety sobotniego wieczoru nie dostrzegam.
Tylko malinowa marynarka udana, bardzo udana.
I koronki wszelkie. Kobiety zdecydowanie zostały stworzone do noszenia koronek. Wszędzie i zawsze. Moja nowa miłość, bez wątpienia.
A na zdjęciu mi gwiazdki znikły, uch.
Słuchane: Him - [i]Love's requiem[/i]