UWIELBIAM TO ZDJĘCIE! Wiecznie zmęczony Soitzuś :D
No to dzień bardzo miło się zaczął - od ogarnięcia się w 10 minut do kościoła... Poprzez zamuł i siedzenie na kompie w południe, doszłam do wyjazdu do Redy.
Było zajebiście. Miło było sobie odpocząć, pogadać, pomarudzić i takie tam. Jutro na basen, a potem obijanie u mnie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie,
bo ciężko będzie mi wstać o 10. :D Czytałam sobie dzisiaj moją książkę, którą dostałam na święta - "Zanim umrę". Wciąga, nie powiem... :)