Ostatnio bardzo dużo się dzieje. Patrzysz na ludzkie twarze, widzisz ich zagubione spojrzenia. Jedyne czego pojąć nie możesz, to zawiść.
Szukasz ukojenia w bliskości. Chcesz niejednokrotnie coś naprawić, porozmaiwać. Często kończy się to jednak na przelotnym spojrzeniu. To boli, ale czasu nie cofniesz, a ludzkiej natury nie zmienisz.
Starasz się zapomnieć.
Szukasz "nowego" szczęścia. Znajdujesz je. Starasz się nadążyć za tempem jedo życia, pojąć znaczenie tajemniczych oczu... nie potrafisz. Dalej pamiętasz, wracasz do wspomnień; te wspomnienia są piąkne. Wcale nie chcesz o nich zapomnieć.
Zaczynasz upodabniać się do tłumu. Unosisz wzrok, odczuwasz stres, podążasz za rutuną; udajesz zagubienie.
Tak jest po prostu łatwiej. ///