Dzis umieszcze czesc wywiadu z Sandra dla "Sukces"-u. jutro kolejna czesc
Nie wielki hotel w Warszawie godzina 16. Przy restauracyjnym stoliku siedzą gwiazda rapu Mezo i jego żona Sandra Mejer. Właśnie przyjechali z Gdańska , gdzie poznański raper nagrywał program telewizyjny . Pośpiesznie jedzą zupę brokułową z ptysiowym groszkiem. Mezo za chwilę zaczyna próbę , o 20 ma pierwszy koncert , o 23 drugi. Ale najpierw wywiad . Tym razem z żoną rapera , a jednocześnie jego menadżerką . - Zostawie was same. Nie będę przeszkadzał - uśmiecha sie Mezo. To zdanie podczas spotkań z dziennikarzami zazwyczaj wypowiada jego żona .
Sandra Mejer umawia dziennikarzy na wywiady i organizuje koncerty. Młoda dziewczyna szybko zapanowała nad żywiołem, jakim jest życie artysty. Negocjuje stawki , sprawdza warunki techniczne koncertów , nagłośnienie , światła . Pilnuje żeby wszystko chodziło jak w zegarku. - Świetnie się czuję w roli menadżerki . Mam spory wpływ na to , co sie dzieje , a jednocześnie nie muszę być na pierwszym planie . Sama nie mam zadadków na gwiazdę. - zapewnia. Przez jakiś czas była fotomodelką , dostała też propozycję prowadzenia prognozy pogody w poznańskiej telewizji. - Stylistki wybrały mi ubrania , ćwiczyłam dykcję. Ale zrezygnowałam . Nie bawiło mnie to . Wolę pracować za kulisami wielkiej machiny show-biznesu .
Sandra Mejer ma dopiero 21 lat.
Niemal w tym samym wieku menadżerkami swoich mężów zostały Monika Gawlińska i Weronika Marczuk-Pazura. Kariery Roberta Gawlińskiego i Cezarego Pazury pokazują że zatrudnianie żon naprawde sie opłaca .
-Robert chodził z pierwszymi nagraniami Wilków do różnych wytwórni. Dostawał do podpisania kontrakty z prawnymi haczykami , na które dopiero później zwracali mu uwagę muzycy z większym doświadczeniem w show biznesie. - wspomina Monika Gawlińska.
Zaczeła więc dokładnie czytać umowy męża . Gdy po raz kolejny coś nie wypaliło , Robert Gawliński rzucił : " Jeśli jesteś taka mądra , to zajmij sie tym sama. ". Po krótkiej chwili odpowiedziała : "Dobrze". I wzieła sie do pracy . - Byłam do tego zupełnie nieprzygotowana . Mogłam narobić więcej złego niż dobrego. Uczyłam sie na własnych błędach , a Robert był moim królikiem doświadczalnym - przyznaje Monika , która dziś zajmuje sie nie tylko Wilkami , ale także nową grupą Żywioły. Początki nie były łatwe . Monika doskonale pamięta jeden z pierwszych koncertów , we Włocławku. Organizator zaproponował , żeby odebrała pieniądze dla zespołu już w trakcie koncertu. - Okazało sie jednak , że w pomieszczeniu z kasą nikogo nie ma. Organizator uprzejmie poprosił , żeby weszła do środka , a on w tym czasie poszuka kasjerki. Po czym zamknął mnie na klucz. Nie było jeszcze wtedy komórek , zresztą chłopcy i tak już grali. Po kwadransie dotarło do mnie że ten człowiek nie zamierza nam wogóle zapłacić . - opowiada Monika. Była wtedy w ciąży . Jednak jakimś cudem udało sie jej wydostać przez okienko. Koncert został skrócony , a organizator okazał sie niewypłacalny. Pod zastaw wypłaty muzycy dostali wzmacniacz. Wtedy po raz pierwszy zdała sobie sprawę , jak wielu spraw musi dopilnować . A przede wszystkim sprawdzić , czy zapraszającego stać na zorganizowanie koncertu.
Weronika Marczuk-Pazura uważa , że układ artysta - menadżer między gwiazdą a jego ukochaną rodzi sie naturalnie i zazwyczaj nieźle sie sprawdza . Pod warunkiem , że muza nie ma głowy w chmurach. - Praca menadżera to coś więcej niż praca agenta , prawnika czy rzecznika prasowego. Menadżer musi rozumieć i dbać o gwiazdę na każdym kroku. Kto się do tego lepiej nadaje niż żona ? Poza tym my byliśmy zbyt biedni , żeby oddawać 10 czy 20 procent menadżerowi z zewnątrz - przyznaje szczerze.
Jako menadżerka i żona Cezarego Pazury Weronika sama wyrosła na medialną gwiazde. Pojawia sie na okładkach luksusowych pism , nie zawsze w towarzystwie męża. Jej zdięcia można oglądać w rubrykach towarzyskich obok reżyserów , aktorów czy piosenkarzy. Od lat pracuje z gwiazdami grającymi w piłkę nożną na cele charytatywne w Zarządzie Fundacji ArtSport , prowadzi Stowarzyszenie Aktorów Filmowych i Telewizyjnych , chroniące prawa wykonawców. - Nie miałam żadnej polityki "wychodzenia z cienia". Czarek zachęcał mnie do współpracy z mediami, pokazywania siebie i swoich sukcesów , ale tak naprawdę to wszystko stało sie jakby samo. - mówi Weronika Marczuk- Pazura. Wywiadów często udzielają razem. Cezary przyznaje w nich , że rozwój swojej kariery aktorskiej zawdzięcza Weronice , absolwentce prawa z Ukrainy , którą poznał na początku lat 90. , gdy był na życiowym zakręcie.