Kamerkowe shity.
Wczorajsza noc na propsie, najpierw totalna zmiana planów ponieważ przypomniało mi się że leci KSW na polsacie, a przeciez nie mogę opuścić mego ukochanego Khalidova , no to prędziutko do domu Perego, troszkę się naczekaliśmy na walkę wieczoru gdyż zaczęło się jakoś o 23, ale to nic, wcześniej Materla rozjebał całkowicie, nokaut w bodajże nie wiem? kliludziestu sekundach? Aż mi było troszkę szkoda Rodneya że tak szybko został pokonany, no ale cóż. Później oczywiście Khalidov w połowie drugiej rundy pokonał Grove'a (który miał przeefajne tatuaże) Więc ok 23:30 zdecydowaliśmy się na drogę do pasji, później jednak eter, a nie to może jednak pasja, no dobrze to w drogę, troszeczkę nam ten trip nie wyszedł, gdyż jestem najlepszym przewodnikiem i nas gdzieś zgubiłam, nie wiem, dwadzieścia razy byliśmy w tym samym miejscu że później doszłam do wniosku że ja już nie prowadzę, bo nie mam siły oglądać tej wystawy po raz setny, więc rolę przwodnika przejął Mateusz który próbował uratować nas od totalnej porażki, aż żal się robi bo i tak nie dotarliśmy haha, szczerze mówiąc sama już później nie wiedziałam gdzie jestem i zdecydowałam się usiąść na krawężniku z rozkminą : czy znajdę tu jakiś otwarty monopolowy ? I owszem, po ciężkiej drodze z Jagodą znalazłyśmy w końcu, dawno nie byłam tak szczęśliwa z powodu sklepu, chociaż nie, chyba nigdy nie byłam tak szczęśliwa z tego powodu, nevermind. Oczywiście obkupione my wracamy do reszty ekipy, Paweł był dumny ( <3 ) haha. Podsumowując przekochana noc spędzona później w sumie na ryneczku z Danielsem, Wyborową i niebieskimi, zielonymi, białymi i czerwonymi drinkami ze Stock'a oraz bansami. Później pojawią się jakieś zdjęcia, teraz nie mam siły ogarniać karty pamięci z aparatu. 
Teraz popadne w czillin z łóżkiem, kakaem zrobionym przez ukochaną mame, tv, laptopem, tumblrem i zerem nauki. 
tumblr
http://www.youtube.com/watch?v=AyQr3Lgx4h4&feature=my_liked_videos&list=LLGb7eWHJc-AP2naFdok0bRw