Wyobraźcie sobie klatkę. Klatkę, która jest tak ciasna, że będąc w niej nie jesteście w staine oddychać. Żebra wbijają Wam się w płuca. Przerażający ból i ta świadomość, że zaraz skończy się tlen i nic już nie pozostanie...
NIe wiem, czy ktoś z Was ma na tyle bujną wyobraźnię, żeby to wszystko ogarnąć, ale lećmy dalej. W momencie, kiedy już zaczyna brakować powietrza tak, że całe życie przelatuje Wam przed oczami, jakimś cudem znajdujecie siłę, żeby się z tej klatki wydostać.
Wolność jest czymś, co przez całe życie chcieliście poczuć. Rozprostować skrzydła i robić wszystko to, czego nie mogliście robić będąc w klatce. Po prostu żyć, nie martwiąc się, że stanie Wam się krzywda, bo wciąż zaciskająca się klatka zabija marzenia i ambicje...
Piękne prawda...?
To wyobraźcie sobie, co czuje człowiek, który nagle musi wracać do swojej klatki...
Mam na imię Ramona i jeśli ktoś będzie chciał czytać, podzielę się swoją historią.
Pytanie do Was...
Chcecie to przeczytać?
EDIT.
No wybaczcie spamy, ale... no tak wyszło... ;))
nie wiem, dlaczego, ale zależy mi na jak największej ilości czytelników, więc stąd ten spam... ;))