Zdjęcie jako dowód resztek normalności, które we mnie zostały. Mało mi czasami dawnej Eweliny, która na nogach non stop miała ubłocone glany, czarne spodnie i koszulkę z nazwą jakiegoś trumetalowego zespołu, a wolny czas zapełniony był przez grę na którejś z gitar. Teraz wszystko jest inaczej. Można by rzec, że dorastam. Większość czasu poświęcam na biologię czy inne z przedmiotów, których nauczyciele wymagają żebym była obkuta na blachę. Poza tym myślę nad przyszłością: matura, studia, Warszawa, Mateusz, przyjaciele i tak dalej.. Bywają dni, kiedy przeraża mnie to wszystko. Pojawiają sie pytania czy aby na pewno dam radę. Zdarza się, że mam ochotę rzucić cały ten męczący burdel, położyć sie spać i obudzić za 2 lata. Ale zacisnę zęby i wszystko sie ułoży, pomimo iż dopadają mnie różne wątpliwości.