"Bóg - Jego droga jest nieskalana,
słowao Pana w ogniu wypróbowane;
On tarczą dal wszystkich, którzy doń się chronią."
~Ps 18, 31
Stwierdziłam, że wydarzło się tak dużo, że warto to podsumować.
Ten rok przyniósł przede wszystkim wiele zmian.
Pierwsza Wielkanoc bez Dziadka, w ogóle pierwszy cały rok bez Dziadka...
Dostałam się też na olimpiadę wojewódzką z polskiego, jako jedyna piątoklasistka z naszego miasta,
co było dla mnie wielkim, pozytywnym szokiem.
Później Światowy Dzień Dziecka Afrykańskiego zorganizowany przez nasze Koło Misyjne,
więc wywiady, wywiady, wywiady... Tak, w sumie udzielałam trzech.
No i biskup oraz wojewoda obrali patronat nad naszymi działaniami. <3
Następnie 1 lipca - wyjątkowy dzień. Przerzuciłam się wtedy z kompaktu na lustrzankę.
Dostałam mojego Nikona D5100, nigdy tego nie zapomnę.
Wyjazd do Chorwacji, poznanie Ivana, który niestety znów trafił do domu dziecka.
Wiele miłych wspomnień zostało z tamtego wyjazdu.
Niestety - mam też niemiłe wspomnienia z tych wakacji.
Kłótnie z przyjaciółmi, płacz...
Ale jakoś to się poukładało, wina zawsze leży po środku.
We wrześniu poznałam Wielkiego Dzieciaka. To chyba najlepsze, oprócz aparatu, co mi się w tym roku przytrafiło.
Zyskałam prawdziwego, szczerego przyjaciela. Dość nietypowego, ale nie chcę go nigdy stracić.
Na początku trzymałam dystans, ale teraz tego żałuję. Przekonałam się, że jest wspaniały.
Później wiele wspólnych przeżyć z Wielkim Dzieciakiem, który wszystko zmienił.
Jako pierwsze zostałyśmy zapytane o wyjazd na te narty. No i się zapisałyśmy.
Andrzejki w salce parafialnej - niezapomniane. <3
Nawróciłam się. Tak naprawdę zawsze wierzyłam, ale teraz wierzę jeszcze bardziej.
A to wszystko dzięki niemu. I nigdy nie przestanę mu być za to wdzięczna.
Nie zapomnę o nim.
A dziś Sylwek z Oliwią, która była przy mnie cały czas. Kocham Cię! <3