w klatce lustra
z zaparowanymi ustami
zamknięta
wilgotnymi oczami
mierzę odbicie
co wciąż
za duże
szerokie zbyt.
kaleczę się
za każdym razem gdy
pęka
moim żalem rozbijane.
zbieram
z podłogi
i co noc, sklejam
we śnie,
by rano
znów
klatka była gotowa...
w rozmiarze 34.