Cóż, wracam tutaj po 2 latach.

Co u mnie?

Lepiej.. tak, to najbardziej odpowiednie słowo. Wyzbyłam się niektórych problemów, nie jestem już tak bardzo rozchwiana emocjonalnie, czuję się wolna, moje serce jest totalnie puste, wyrzuciłam ją z niego już na zawsze. Chyba posiadłam umiejętność kontrolowania własnych uczuć, w pewnym znaczeniu tego stwierdzenia.. bo oczywistym jest, że nie da się ich całkowicie kontrolować ale wiem jak sobie radzić z ich natłokiem, z wewnętrzną psychiczną męką spowodowaną tęsknota i pragnieniem "kogoś", mianowicie trzeba wszystko co wewnątrz obrać w słowa i "pokazać" tejże osobie, co jest cholernie ciężke ale nie awykonalne. Mnie się udało, uwolniłam się.. nawet moja samoocena poszła w górę, czuję się całkowicie niezależna, co nie zmienia faktu, że wciąż jestem niepoprawną romantyczką, na szczęście mogę swoje uczucia skupiać na innych osobach.

Skoro tutaj wracam to znowu coś mnie "boli", ktoś inny miesza mi w głowie, ktoś kogo w ogóle nie znam ale czuję dziwne "przywiązanie". Już nie jestem taką sierotką i na pewno coś z tym zrobię ^^

If I means a lot to you..