Widzę klęczącego ojca na zimnej posadzce w czarnym płaszczu.
Spoglądam w Jego zaczerwienione od płaczu oczy.
Dreszcze targają mym ciałem.
Mam ochotę krzyczeć, a jak zawsze tłumię krzyk w sobie.
Potrzebuję osoby, która zabierze mnie na pustkowie i będzie krzyczeć razem ze mną. Potrzebuję osoby, z którą wyładuję wszystkie negatywne emocje. Potrzebuję osoby, której będę mogła wszystko powiedzieć... Wszystko, bez wyjątku... Potrzebuję osoby, która będzie ze mną milczeć trzymając moją dłoń.
Osobo, proszę Cię abyś pojawiła się w mym życiu.