Pewnego Dnia powiedziala...:
To Twoje zycie i Twoja decyzja!Nie moge za Ciebie zdecydowac...wybor jest Twoj..
Dziewczyna sie cieszyla...Miala plany mrzena..Nadzieje na lepsze jutro...Na to ze bedzie szczesliwa...
Z karzdym nowym dniem chciala coraz bardziej by to sie stalo!
Jej deecyzja krotykowana przez wszystkich..
Najblizsi mowi nie dasz rady!
w darzeniu do celu dwala ja Sobie doskonale!
Wiedziala ze da rade...
Lecz Ona robila wszystko by tak sie nie stalo...
Po jakichs 8 miesacach??Okazalo sie ze jest zbyt malutka...By miec to co chce!
I co z tegeo ze wybor byl jej?Jak zrobiono wszystko by tak sie nie stalo?I tak bedzie jak chce matka...
I co z tego ze ma to wszystko?Ze jest jaka jest?Jak niema tego co chce najbardziej!....
Zostalo jej 6 dni i co ma sie cieszyc?Ze dostanei szczescie na chwile?Po co?
Nieosalagna!^^
''Bliska dla bliskich z dystansem do wszystkich''
Tak Sama To Napisalam(Wymyslilam)