Piszę... Chociaż nie wiem co pisać...
Taaaak, jestem w Poznaniu, Poznaniu, Poznaniu naniu naniu... Jo, fajnie. Niby mam humor ale, kiedy zaczęłam pisać... to go nie mam :o No, szok.
Że też nie mam tego głupiego internetu narazie... Ostatnio chciałam dodać pewną (fajną) notkę i co? I zamiast tego była miotła, wiadro z wodą i mopem i sprzątanie mieszkania. A teraz kiedy wreszcie mam okazję pisać...
Weź się w garść dziewczyno, weź się w garść! Yyyy jeśli o to chodzi to jestem w garści, tylko wylewności brakuje. A szkoda. O dziwo i tak łatwiej przychodzi mi pisanie tu niż w moim zeszycie (Spadówa! ..l.) z czterema rozdziałami, bo coś sie kończy a coś się zaczyna...
"Stoję sobie tutaj sam i patrzę co się dzieje
Nie wiem o co chodzi ale jeszcze mam nadzieję
Jedno wiem na pewno i to tu im teraz powiem
Przyjaciel przyjacielem - wróg zawsze wrogiem"
I tak to generalnie wygląda, bo po głowie mej walają się setki takich słów z piosenek, uwielbiam je wycinać z kontekstu...
"Taka to choroba
Czy mnie wam nie szkoda?
Kiedy widzicie jak mi głowa pęka
Ruinę w myślach mam
I nic do tego wam
Nie wiecie nawet jaka to jest męka..."
Nie wiesz może co łączy gawrona i sakretarzyk...?
A co łączy mnie i Ciebie.....................
Fioletowe paznokcie, bluzka z dekoldem i tylko 37 kg żywej wagi. Ja pier**le! W torebce Vogue. Tak, te o smaku tic tac'ów.
"Gdy nie wiesz dokąd iść
Krzyk zmęczył Cię
Za szyjkę mocno chwyć
I napij się... Jabol punk"
O matko jak mnie tyłek boli...
Ten wpis jest bardziej chory niż ja sama...
Ale pamiętaj skarbie, że tylko wariaci są coś warci :* JESTEM WARIATKĄ!!!!!!!!!!!