Wieża
Wpatruje się
W błękit nieba
I nawet oceanem słów
Nie opowiesz
o jej marzeniach
Marzenia
Ach te marzenia
Są wielkie i niespełnione
Lecz może kiedyś
Stanie się cud
I jak łabędź odleci gdzieś
Daleko
Do piękniejszego świata
Słońce zaświeci
Jak zawsze z rana
Ona zaś
W różę się zamieni
I żyć będzie
Dopóki nie zerwie jej ktoś
Gdy ją zerwie
Wyfrunie mu z rąk
Jak skowronek
Dalszego losu
Nie pozna już nikt
Bo
Na zawsze
Zaśnie