-Wiesz, powinnaś być choć trochę wdzęczna za to co robię dla ciebie. To znaczy, wiedziałaś na co się piszesz, gdy wybrałaś tę drogę. Więc to nie ma sensu, to twoje nastawienie w stosunku do mnie. Przecież nie znęcam sie nad tobą. I myślę, że bylaś traktowana całkiem, całkiem.. lepiej niż większość kobiet, w takiej sytuacji.
-Taaa, ale wątpie że znajdzie się wiele kobiet w takiej sytuacji, panie Bieber, tak na prawdę nie masz niczego by osądzać, by stwierdzać takowe oświadczenie - obróciła się gwałtownie, a jej kitka uderzyła mnie w twarz, ponieważ była przede mną - wypieprzyłeś moje usta, wyrzuciłeś ubrania, sprawiłeś że witam cię w drzwiach, tylko po to by zrobić ci loda i zabrałeś moje dziewictwo. Więc przepraszam, jeżeli byłam zmuszona by zranić twoje uczucia.
Zauważyłem, że o klapsach w tyłek, które jej dałem nic nie wspomniała..
Dotarła do drzwi i otworzyła je bardziej gwałtownie, niż to było konieczne. Nawet nie zwracając uwagi na mnie, weszła do środka i zniknęła z pola widzenia.
-Tak? Dobrze że podobała ci się każda minuta tego - krzyknełem za nią, ale chyba mnie nie usłyszała. Jednak kilkunastu ludzi, którzy przechodzili obok, usłyszeli.
Jestem jebanym Justinem Bieberem, najbardziej kwalifikującym kawalerem w Seattle, a wyglądałem jak jakiś psychol, który wrzeszczy. Spojrzałem na samochód i akurat zobaczyłem jak Riley próbował ukryc śmiech.
-Cieszę się, że to dla ciebie zabawne. Czekaj tu. Nie potrwa to długo - rzuciłem, a potem dołączyłem do Isabelli.
Wędrowałem wzrokiem po całym sklepie w poszukiwaniu jej i znalazłem jak grzebała w bieliźnie, w sklepie.
-Justin Bieber - łaciński głos zawołał za mną.
Isabella ujrzała jak para rąk objęła mnie w pasie od tyłu i ciepłym oddechem muskała moją szyję.
-Tęskniłam za tobą, kochanie. Gdzie się ukrywałeś? - Fernanda szepnęła mi do ucha.
Odwróciłem głowę w bok i posłałem jej swój najlepszy usmiech, nie odrywając oczu od Isabelli, bo jej reakcja była bardzo komiczna. Uniosła swoją brodę i odsłoniła swoją zazdrość.
No to teraz może być ciekawie.
-Fernanda - zauważyłem swoją jednorazową kochankę, obróciłem się do niej i pocałowałem w policzek - jak się masz?
-Samotnie - powiedziała z grymasem na twarzy
-Taka piękna kobieta jak ty i samotna? - pogłaskałem ją po policzku - trudno w to uwierzyć.
Isabella chrząknęła, kiedy na nią spojrzała i odwróciła głowę by dalej przeglądać bieliznę, jakby nie zwracała uwagi na tą sytuację.
Wzięłem Fernandę za rękę i przyprowadziłem do niej.
-Chciałbym byś kogoś poznała, Fernanda, to jest Isabella. Isabella, poznaj bardzo zmysłową Fernandę.
Tak powiedziałem to celowo. Ale ona serio była zmysłowa, te długie nogi, czarne lśniące włosy, pełne usta i ciało, które powodowało krzyk u ludzi. La Petite Boudoir to była dla niej dodatkowa praca. Jej głównym dochodem było pozowanie nago dla takich jak Histler i Penthouse.
-Bardzo miło cię poznać, Isabello - Fernanda powiedziała, miło uśmiechając się i podała jej ręke na powitanie.
Isabella spojrzała na mnie, potem znowu na Fernandę i w końcu uścisnęła jej dłoń.
-Ciebie również - jej słowa były lakoniczne, jakby kurwa szkło cięła.
-Więc - Fernanda powiedziała, cofnęła swoją rękę i sunęła po moim ramieniu, aż położyła swoją dłoń na mojej klatce piersiowej - fundujesz dzisiaj tej pięknej kobiecie?
Isabella zmrużyła oczy i skupiła sie na ręce, którą ona mnie dotknęła.
-W rzeczywistosci, tak - usmiechnęłem się - masz prywatną garderobę dostępną?
-Wszystko co mam jest dla ciebie dostępne, przecież wiesz - zaśmiała się i przerzuciła swoje długie włosy przez ramię, odwróciła sie tyłem i prowadziła.
Isabella szła naszym szlakiem, musiałem kryć swój uśmieszek, bo payback to dziwka, a ona kipiała z zazdrości. Czułem jak biło od niej ciepło, gorzej niż na pustyni.
Byliśmy pozostawieni w prywatnej garderobie. Trzy z czterech ścian były pkryte lustrami i był też tam mniejszy pokój do przebrania, zanim wyjdzie i się zaprezentuje.
Dwa stojaki na bieliznę stały w rogu, a obok był mini barek. Fernanda doprowadziła mnie do środka tego pokoju i posadziła w wygodnym fotelu. To było doskonałe miejsce do tego, by widzieć wszytsko co się dzieje w tym pokoju.
Isabella usiadła na kanapie, z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
-Wybierz coś, co ci się podoba i przymierz - powiedziałem, wskazując w stronę strojów.
-Justin, nie sądze.. - zaczęła
-Wiesz co? Wyglądasz jakbyś miała mój rozmiar. Mogę wybrać coś dla ciebie - Fernanda zaoferowała - wiem co mu się podoba.
Isabella wyostrzyla swoje pazurki, jakby była córką Wolverina. Przynajmniej tak mi się wydawało, kiedy w ten sposób pokazywała.
Nie czekając na odpowiedź Fernanda wyszła z pokoju, by przejść spowrotem do sklepu. Bella odwróciła sie do mnie od razu, nie zadając sobie trudu, by obniżyć swój głos.
-Pieprzyłeś ją?
-Czy to ważne - spytałem, wstałem i podeszłem do barku, alby zrobić sobie drinka.
-Tak, to ważne.
-Dlaczego? Jesteś zazdrosna? Bo Ciebie tez pieprzyłem, a ty miałaś z tego więcej cholernej korzyści, niż ona kiedykolwiek w swoim życiu? Czy to sprawi, że będzie ci lepiej? - zapytałem i wzięłem łyk brandy.
-Jesteś obrzydliwy - prychnęła i ponownie się ode mnie odwróciła.
-Jestem nienasycony..znacząca różnica.
-Dlatego jeszcze musiałeś wydać milion dolarów na mnie, gdy Little Miss Cuchi Cuchu była skłonna do wszystkiego, na co mialeś ochotę? - zapytała, naśladując akcent Fernandy. To było nawet trochę słodkie.
-Charo jest z Hiszpanii. Fernanda jest z Argentyny - poprawilem ją - a gdy Fernanda jest miła dla oka, to wiele oczu było z niej zadowolone. Zaczerpnęłem tego z różnych czasopism - mrugnęłem i przechyliłem swój kieliszek w jej stronę - to nie powinno działać w oczach opinii publicznej. Ale ona jest fajna. Ona rozumie.
Zaczęła coś mówić w odpowiedzi, ale Fernanda wróciła i powiesiła ubrania w mniejszej garderobie.
-Wybrałam kilka rzeczy i myślę że na prawdę podkreślą twoją sylwetkę.
-Śmiało, Isabella - powiedziałem, siadając na swoim miejscu - pokaż mi.
Ale ona po prostu siedziała bez ruchu. Fernanda spojrzała na nią i znowu na mnie.
-Ona jest nieśmiała - wzruszyłem ramionami.
-Och, dobrze w porządku. Mogę ją wymodelować dla ciebie jeżeli chcesz.
Boże Fernanda i ta jej chęć pomocy. To nie byłoby lepsze, gdybym to zaplanował.
-Wiesz, myślę, że to fantastyczny pomysł, Fernanda - Isabella przemówiła. Jej głos był mocny i sarkastyczny, kiedy wstała z irytacją - jestem pewna, że Justin wolałby widzieć ciebie w tych rzeczach. Pozwól mi zaczerpnąc prywatności.
Odwróciła się, mrużąc oczy i powiedziała
-Będę czekać w samochodzie - z tym, że wybiegła z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Czy zrobilam coś złego? - zapytała Fernanda
-Nie, to nie ty - zapewniłem ją - ona zmienia się w całkowitą sukę, kiedy ma okres.
Fernanda śmiała się z mojego żartu, ale wiedziałem, że jeżeli Isabella to usłyszała, wykastruje mnie, kiedy będę spać.
-Zapakuj wszystko co wybrałaś i wyślij rachunek na moje konto. Biorę to wszytsko - powiedziałem odwracając się do drzwi - dobrze było cię znów zobaczyć.
-Ciebie też - przytuliła mnie do siebie i pocałowała w policzek - wszystko będzie dostarczone z samego rana. Idź zdobyj tą dziewczynę, kochanie.
Kiedy wszedłem do środka, Bella siedziała z rękoma skrzyżowanymi na piersi, a jej twarz odwróciła się, patrząc w okno.
-Do domu, Riley - powiedziałem, zanim zamknąłem drzwi.
Przekręciła swoją głowę w moim kierunku i spojrzała na mnie.
-W przyszłości, jeżeli będziesz chciał odwiedzić jedną ze starych dziewczyn, by się zadowolić, proszę miej na tyle przyzwoitości i nie każ mi iść. Nie jestem od tego.
-Ona nie jest starą dziewczyną.
-Dziewczyna, kolego, kurwa.. co za różnica - przestudiowała moją twarz, potrząsneła głową i odwróciła się - czasem warto zetrzeć czerwoną szminkę z policzka.
Przetarłem bok swojej twarzy i spojrzałem na rękę. Rzeczywiście, szminka Fernandy była teraz rozmazana na moich palcach.
-Spójrz, nie przyprowadziłem cię tutaj, by się zadowolić starą dziewczyną - powiedziałem - mimo wszystko, mogę robić to co chcę. Umowa mówi, że to ty nie możesz się umawiać z mężczyznami, ale nic nie jest wspomniane o mnie.
Jej głowa obróciła się ponownie.
-->
Inni zdjęcia: Koniki! purpleblaackWioska Bedujńska bluebird1105.07.2025 evenstar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24