-A co chcesz wiedzieć?
-Nie wiem.. chyba coś podstawowego. Skąd jesteś? Kim są twoi rodzice? Czym się zajmujesz? Tego rodzaju rzeczy. Oznajmiam, iż Justin trzymal w tajemnicy nawet twoje imię - powiedziała, przetaczając swoje oczy. Najwyraźniej była poirytowana tym, że odmawiał jej, udzielania jakichkolwiek informacji o mnie.
-Być może dlatego, że jestem w programie ochrony świadków - powiedziałam nonszalancko, zanim ugryzłam swoja kanapkę.
-Ty jesteś.. co?! - krzykneła, upuszczając swój widelec
-Ta.. - powiedzialam, nie usmiechając się nawet
Moja próba była daremna, wyraz jej twarzy był bezcenny, zgubiła go praktycznie wtedy, kiedy śmialam się tak bardzo wypluwając
resztki swojej bułki.
-Ty mala kłamczucho! - powiedziala, smiejąc się - prawie mnie miałaś, a teraz powiedz prawdę
-Okej, prawda jest taka, że.. Jestem z Grenlandii, a Elvis Presley jest moim ojcem
-Elvis? Grenlandia? - powiedziała, tworząc łuk z brwii - nie jesteś za młoda, na to by być jego córką?
-Uh, uh, nie słyszałaś? Jego śmierć nie jest prawdziwa. On odejdzie z Tupac'iem i Olbrzymem, wciągając prochy i jarając marihuanę.
Jasmine westchnęła, i przwróciła oczami.
-Wierzysz w Michael'a Jacksona i Nibylandię? - zapytałam udając Maxwell'a Smarta - Jestem wystarczająco biała, prawda?
-Dobra mądralo - powiedziała, rzucając kawałkiem ogórka we mnie - rozumiem. Nie chcesz mówić o sobie, ale dlaczego tak jest, Bello? Co ukrwasz?
-Nie, nie, nie - wskazałam na nią oskarżająco palcem - Justin ostrzegł mnie przed twoimi, małymi podstępnymi sztuczkami. Nie staraj się być super-szpiegiem. Na prawdę, nie jestem interesująca. Pochodzę z małego miasteczka, wyprowadzilam się do Los Angeles, by móc wkręcić się w branżę porno, ale po prostu nie wyszło - wzruszyłam ramionami
Jasmine zakrzystiła sie wodą, nie mogłam sie powstrzymać od śmiechu, widząc szoku na jej twarzy.
-Żartuję.. o tym małym miasteczku - zachichotałam
To rozdrażniło Jasmine, ale w końcu zmieniła temat, gdy poprosilam ją by powiedziala mi o sobie. Najwyraźniej nie miała żadnych
sekretów. Nawet poinformowała mnie o pozycji seksualnej jej i jej męża Ryan'a, którą wypróbowali wczoraj w nocy i zaporoponowała
bym sprobowala tego razem z Justinem. Ale ona nic nie wiedziała i nigdy nie było jej wiadomo o tym, że jestem dziewiczą prostytutką i na prawde nie mialam nic do powiedzenia w sprawie tego co ja i Justin robimy w sypialni.. na stole w jadalni.. czy w limuzynie.. lub
wannie, i takie tam. Nie to, że nie wiedzialam co robię.
Lunch został zjedzony, mały czarny pasek na odwrocie, złotej karty Justina był cienki, i prawie nie istniał, a bagażnik był taki
załadowany, że się prawie klapa nie zamknęła. Byłyśmy w drodze, do posiadłości Biebera, i byłam z siebie cholernie dumna, ponieważ nie wypapłalam jej żadnych informacji. Nie sądzę, by Jasmine uwierzyła w cokolwiek co jej dzisiaj powiedziałam, no chyba że w drag queen. Szczerze mówiać, nie była wcale taka nieustąpliwa, jak Justin sprawił, że wierzę.
Obkręciła wokół okrągłego podjazdu i zaparkowala przed drzwiami. Jednek nie wyszła z samochodu, odwróciła się tylko do mnie,
spuszczając swoje okulary przeciwsłoneczne i spoglądając do góry.
-Lubię cię, Bello, nie mogę powiedzieć, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami, ale muszę ci cos wyjasnić - zaczęła - musisz
zrozumieć, że Justin nie jest tylko szefem dla mnie i Ryan'a. On jest naszym przyjacielem, a Bóg jeden wie, że nie ma ich zbyt wielu.
Został zraniony, i nie mogę pozwolić, by coś takiego się powtórzyło. Tak długo jak będziesz dla niego dobra, nie będę sie wtrącać w
wasze prywatne życie.
Położyłam rękę na jej ramieniu, i posłałam poważne spojrzenie.
-Jesteś straszną kłamczuchą, Jasmine, ale spróbuje nie mieć ci tego za złe.
Jej usta opadły, jakby poczuła się urażona, ale wiedziała, że właśnie tak było.
Wtedy Riley wyszedł, by pomóc z moimi torbami. Puściłam Jasmine oczko, i wyszłam, zostawiając ją w aucie samą, nadal z otwartą
buzią.Pomyślałam, że to słodkie, że Jasmine była taka opiekuńcza w stosunku do Justina. Gdyby tylko znała prawde, o naszej relacji, nie byłaby taka szybka w powiedzeniu mi ' Jeżeli skrzywdzisz Justina, skopię ci tyłek '. Nie groziła mi wprost, ale zdecydowanie ostrzegła mnie.
-To jeszcze nie koniec, Bella! - krzykneła, kiedy razem z Riley udaliśmy się do domu.
-Do zobaczenia jutro, Jasmine - powiedzialam przez swoje ramię, chichocząc, a potem zniknęłam w środku.
Poszłam do pokoju Justina, by odłożyć tam swoje nowe rzeczy. Nie miałam pojęcia, gdzie mogę umieścić swoje rzeczy, większość tych, które wybrałam z Jasmine, to nie były ciuchy, które możnaby było upchać w szufladzie. Podeszłam do szafy, i otworzyłam ją. Chciałabym powiedzieć, że byłam zszokowana, tym, że wszystkie jego rzeczy były ładnie poukładne tam, a moje nie. Równe rzędy butów, każde dokładnie wypastowane, kolorowe koszule, różne kolory, spodnie garniturowe, kurtki, a wszystko było pokryte przezroczystą folią. Wszystko było idealnie rozmieszczone tak, żeby jedno nie dotykało drugiego.
On jest takim maniakiem..Cóż, mogę zrobić? Uśmiechnęłam się i przygryzłam kącik swoich ust. Następnie powiesiałam swoje wszystkie ubrania, koło jego ubrań.
Jeżeli mu się to nie spodoba, będzie musiał dać mi własny pokój.
~*~
Było za kwadrans szósta, wszystko odłożyłam i czekałam przy drzwiach, zgodnie z prośbą Justina. Byłam całkiem zesrana jeżeli chodzi o mnie; oczekiwał mnie jak czerwca Cleaver, czekałam na niego chodzac wokół drzwi. Przypuszczam, że dostałabym mega kopniaka, gdybym wzięła jego teczkę, podała mu sweter i pocałowała w policzek, zanim bym go zaciągnęła, by usiadł na swoim ulubionym miejscu, gdzie jego kapcie i fotel czekały. To cholernie nieprawdopodobne.
Szarpnięcie klamki, wyciągneło mnie ze świata telewizji, przestałam obgryzać swoje skórki, i sztucznie sie uśmiechnęłam. Justin
piekielnie się rozejrzał, a jego uśmiech na twarzy był natychmiastowy.
-Hej, kochanie! Jak minąl dzień? - zapytałam, z największym, najbardziej sarkastycznym usmiechem, jaki mogłam wywołac.
Justin prychnął smiechem i położył swoją teczkę na stole. Przeczesał ręką swoje włosy i powiedział
-Był gówniany.
-Biedaczek - gruchałam, przygryzając dolną wargę, kpiąco - siedzieć za biurkiem cały dzień, w klimatyzowanym pomieszczeniu, podczas gdy wszyscy skakali wokoł ciebie, wymagając wszystkiego od ciebie? Hmm?
-Wiesz, bardziej lubię twoje usta, wtedy kiedy coś w nich jest - siegnął do swoich spodni, odpinając pasek - więc, dlaczego nie
podejdziesz i nie uczynisz mojego dnia lepszego? - powiedział i wyciągnął swojego penisa.
Moje usta sie otworzyły i miałam wrażenie, że miałam taki sam wyraz twarzy jak Jasmine, wtedy w samochodzie.
-Jest tylko jeden na to sposób, mój penis.
-Tutaj? Na korytarzu? Cała pomoc jest jeszcze w domu. A jak ktoś nas zobaczy? - powiedziałam pośpiesznie, nawet panicznie, ale
podwójna agentka była juz na kolanach, ze swoimi rękoma podniesionymi, jak do modlitwy, błagając abym z nim poszła.
-To by było częścią uroku, nieprawdaż? - wyciągnął ręce, i przysunął mnie do siebie. Mogłam poczuć jak mi się w żołądku przewraca, gdy pogładził po swoim torsie. Jego gorący oddech, zalał moją twarz, a jego wargi były zaledwie kilka centymetrów od moich - założę się, że ci się nie podoba to, prawda Isabello? Strach, przed zostaniem złapanym na kolanach, z chujem w swoich ustach przez zupełnie obcą osobę?
Czubek jego języka wił się po jego dolnej wardze, doprowadzając mnie do szaleństwa.
-Mam zamiar pokazać ci rzeczy, o których nawet ci się nie śniło, zakazane rzeczy. Sprawię, że będziesz je uwielbiać.
Nagle przypomniałam sobie, że nadal jestem bez majtek, a podwójna agentka, teraz jeździła sobie po moich udach. Była figlarna.
Weszłam jakby w trans, osunęłam się przed nim na kolana, i wzięłam cudowny czubek jego penisa do rąk. Jeknął, gdy mój język zaczął go lizać, a potem zostawiłam na nim namiętny, zmysłowy pocałunek. Uchwycając odrobinę przedwytrysku na czubku. Zrobiłam wielkie show połykania, i delektowałam się jego smakiem. Znowu zdobyłam jego jęk.
-Podoba ci sie, Justin? - zapytałam głębokim, zmysłowym głosem.
Pogładził mój policzek, wierzchem swoich dłoni, i delikatnie splotł swoje dłonie z moimi włosami. Jednym szybkim ruchem, pchnął moją
glowę do przodu, i wepchnął swojego penisa, w moje usta.
-Jezu Chryste - syknął przez zaciśnięte zęby.
Szybko wykonałam pracę. Ssanie, lizanie, kołysanie.. praktyczne połykanie go w całości, zapamiętałam że tak lubi, od mojej pierwszej nocy tutaj. Złapałam za jego biodra, wyciągając, i wkładając go szybciej i szybciej. Jego głowa opadła do tyłu, a on zacisnął dłonie w pięści na mojej głowie.
-->