z mroźnego spacerku
Postanowień nie robię, bo są bez sensu.
Robię za to podsumowania, które pozwalają na lepszy wgląd w to,
co się wydarzyło przez ostatnie 12 miesięcy.
Wiem, że jestem dziwna, niezdecydowana, nerwowa, leniwa,
ale wszystko zawsze dobrze się kończy.
Zwykle, można by rzec, że zawsze, dostrzegam dobre strony
różnych życiowych wydarzeń, także tych zgoła nieprzyjemnych.
Wiem, że pierwsze wrażenia są w przeważającej części decydujące i prawdziwe,
bo kto idiotką był, ten idiotką zostanie na wieki wieków.
Rok w większej części chorowity, ale na szczęście lepszy w tej kwestii niż poprzedni.
Nauczyłam się, że najważniejsze jest wsparcie i możliwość polegania na ludziach,
bo to świadczy o zdrowej relacji, a nie gwałcie na moralności i przyzwoitości
pod przykrywką świetnej zabawy i obrabianiu dupy za plecami.
Rok, w którym skończyłam szkołę, pożegnałam się raz na zawsze z pierwiastkami,
wzorami skróconego mnożenia, logarytmami i innymi dziwadłami.
Rozpoczęłam studiowanie tego, co mnie interesuje i mam nadzieję, że to był dobry wybór.
A nie był to jedyny wybór, jakiego musiałam w tym roku dokonać, bo było tego multum i aż nie chce mi sie tego wyliczać.
Najważniejsze, że rok kończy się w spokoju, wzglednym zdrowiu i bez niedokończonych spraw.
" I'll show you somethin' if you show me a good time"
Do siego roku!