A tu taki maly szatan... Te fotke dodaje, bo mnie doslownie rozwalil lobuz maly...
Pojechalam do Neny swietowac jej urodzinki a jak wrocilam na drugi dzien, to mama do mnie z textem, ze Maciek za mna plakal... Bo (jak to ujal) "nie ma sie z kim klucic"
Pozniej odprowadzalam mlodego do jego kolegi i Maly do mnie "Ja wiem, ze sie klucimy, ale mimo wszystko Cie kocham"
I jak tu go nie kochac?
I co z tego, ze na tej focie wyszedl tak troche jak... No nie wiem... Tzn wiem, ale ja tego nie powiem...
Ogolnie to humorek dopisuje... Ten 8 sierpnia to jakas dobra data byla... Male spotkanko... Niezbyt krotka rozmowa i wszystko jest wporzadku...
Co bylo to bylo... Najwazniejsze, zeby teraz nie bylo zle... I nie bedzie...
A tak w ogole, to stwierdzilam, ze msuze zerwac kontakt z paroma osobami i juz to zrobilam... I jakos razniej mi teraz...
Buzka!