Poswiecając sie chwili ukojenia zamykam oczy,
moje myśli powoli nie maja znaczenia ,
wszysko wokł milknie ,
powoli spadam ,
niebyt myśli niczym porwisty wodospad ciagnie mnie w dół,
a może w góre ?
sam nie wiem.
Wpadam do świata cieni ,
ludzi pozbawiaonych głosu i oczu ,
wszędzie widzę niemy krzyk ,
wręcz i ja czuje ich ból .
Wędrując tak po swiecie cieni na drodze widze kilku ludzi,
głoś ich potężny a oczy wypełnione złem,
wyrywają język dla kobiety ,
wydłubują oczy poczym otwierają swoje paszcze i porzerają to co zdobyli,
widząc te okrucieństwo chciałem sie obudzić ,
lecz było już zapuźno ,
złapano mnie i zabrano do obozu.
Po tym gdy mnie przywiazali widziałem jak ich szaman szykował noże do uczty,
tu porzerano dusze ludzi ,
odbierano im wszysko to czego człowiek zabrac nie mógł ,
lecz oni nie byli ludźmi,
mimo że bez rogów i ogonów czy wideł w dłońiach ,
bez wachania nazwać demonami ich moge ,
potwory zrodzone z piekła ,
walczyłem z całych sił by uciec ,
poczułem tylko ukłucie ,
moje ciało oblewa krew.
Nagle obudziłem sie z koszmaru ,
lecz bez oczu.