No to skończyło sie, co nie?
Ale dużo się zmieniło przez te dwa miesiace. Jestem zupełnie inną osobą. Wyciszoną i spokojniejszą, choć nie mniej szybko denerwującą się. Bardziej bezczelną i skorą do pyskowania. Mam też miliony nowych zainteresowań i zajafek. Death Note, szycie, japoński, gra aktorska.. to tylko niektóre. No i jestem zupełnie ogarnięta przez Perseusza Jacksona.
Czy boję się liceum? Owszem. Skąd mogę wiedzieć, co mnie tam czeka? Poza tym, przez dwa miesiące nie przywiazywałam wagi do jednej bardzo waznej rzeczy. Zawsze 'był jeszcze czas'. Do czego? Nie wiem kim chcę być. Czy chcę grać jak w gimnazjum, grać jeszcze bardziej, czy być sobą? A jeśli być sobą, to czy oni zasługują na to, aby mnie znać? I przede wszystkim, jak na mnie zareagują? Jak zareagują na moje obsesyjne pisanie w pamiętniku? Na czytanie książek na przerwach? Na ignorancję? Sarkazm? Secyficzne poczucie humoru? Jak zareagują na Annę Rydyger?
Ech.
A tak wgl to dodaje notke, bo ktoś mi coś tu ostatnio jęczał o zbłąkanych duszach ;>
A: ale przyznaj, padłabyś z beki, jakbym ci za te dziesięć lat powiedziała, że mam na nazwisko Kl****wska.
M: No padłabym. Ale nie.. nie uwierzyłąbym ci. Chciałabym zobaczyć twój dowód.
But we all bleed the same way as you do.
And we all have the same things to go through.
Hold on if you feel like letting go.
Hold on it gets better than you know.